Kobieta zmienną jest!
Właśnie przeglądałam swoje wpisy, i natchnęłam się na wpis o kuchni....Wersja, którą umieściłam na blogu jest już nieaktualna. Mieliśmy już wszystko dopinać, podpisywać umowę ze stolarzem i właśnie...dopadło mnie uczucie, że to nie to.. Brzmi jak słaba amerykańska komedia z uciekającą panną młodą ;) co?! Trochę się tak czułam, noce nieprzespane, kombinacje, co gdzie, jak?
Mąż upierał się na podwójną lodówkę, ale nijak pasowała mi do mojej koncepcji kuchni. Stawiam bardziej na swojskie klimaty, niż na nowoczesność. Przysiadłam do plannera z ikei, i zaczęłam kombinować. Udało mi się zrobić wstępny projekt, i z taką wersją kuchni poszłam do stolarza. Na nowo wszystko rozplanował, na dodatek wybrałam całkiem inne fronty, niż zamierzałam. ;)
Było tak:
Będzie tak:
Ostatecznie, jestem zadowolona. Jeszcze mam rozterki odnośnie tego, co dać pomiędzy blatami a górnymi szafkami. Mam swoje wymarzone płytki, miały być na podłodze w kuchni. Jednak postanowiliśmy pociągnąć panele winylowe również do kuchni. Blaty będą w półmacie, wizualizacja jest troszkę przekłamana. Będą blaty i fronty, takie jak poniżej:
A tutaj są te moje wymarzone płytki:
Co o nich sądzicie? Będą się nadawać na ścianę? Za wszelkie podpowiedzi będę wdzięczna :)